….domek w lesie 🙂
I mówię całkiem serio. Być może to wpływ wielu innych historii jakie ostatnio przeczytałam, o ludziach, którzy życie w wielkim mieście zamienili na dużo wolniejsze życie na wsi, zdala o zgiełku a za to bliżej przyrody.
Ma to wiele wspólnego z tzw "slow life", o którym pisałam poprzednio, jednakże w moim przypadku nie jest to tylko pogoń za modą.
Generalnie w uprawie ogródka i wszelkich roślin warzywno-kwitnących czuję się całkiem nieźle, więc odnalazłabym się na tej wsi gdyby trzeba było pogrzebać w ziemi.
Lubię też wycieczki w teren, a tego terenu na pewno bym miała dużo wokół.
No i mogłabym częściej i więcej gotować 😉
A prawda jest też taka, że moja ta tęsknota jest podsycana nie tyle (i nie tylko) artykułami, które czytam, ale każdorazowo wizytą u znajomych moich rodziców w niedalekim Promienku.
Oni właśnie mają tam taką typową daczę…piękny, piętrowy dom letniskowy otoczony wysokimi sosnami…..no coś pięknego 😉