Blog

Mozartowo

Prawie po roku temat wraca. Bo jakże mogłobyć inaczej kiedy śpiewało się 3 razy Requiem…

Jednak dla mnie najważniejszy był ten środkowy koncert….swarzędzki. Był ważny bo…sama go zorganizowałam. Praktycznie rzecz biorąc.

Cała zabawa zaczęła się w ubiegłym roku w lipcu mailem do p.Burmistrza Swarzędza p.Mariana Szkudlarka. Potem pierwsze spotkanie w Urzędzie i machina ruszyła.

Miała jednak kilka potknięć i zacięć. Jak to zawsze w życiu nie może być zawsze różowo. Brakowało pieniędzy, termin był przekładany kilka razy…ile kilometrów nadprogramowow przejechałam moją Demolką załatwiając sprawy koncertu to nawet nie zliczę, ile maili, telefonów, dogadywanie logistyki, mediów, cukiernia, kwiaciarnia, drukarnia, ratusz i tak w kółko. To bardzo telegraficzny skrót tego co działo się u mnie i ze mną od połowy styczni aż do minionego piątku. Ale warto było !! Koncert poszedł pięknie, to było najlepsze Requiem ze wszystkich 4 jakie śpiewaliśmy. Był klimat, była petarda…no słowami się tego opisać nie da…niestety 😀 Albo stety. Kto chciał to poczuć mógł przyjść w ostatni piątek do kościoła św.Marcina w Swarzędzu.

Narobiłam się jak osiołek, bo nawet jak mrówka Dzika Mrówka to zdecydowanie za mało powiedziane.

Ale jestem z tego cholernie dumna!!!!!!!!!

Możliwość komentowania Mozartowo została wyłączona