Blog,  Slajderowe,  Wytropione

Faktycznie upolowana!

Oj co ja się tej książki naszukałam. Masakra. I to wcale nie dlatego, że tak trudno jest dostępna. Wręcz przeciwnie, wystarczyło zamówić, ba nawet nie zamówić, zarezerwować ją w empiku i za kilka godzin odebrać. Ale, żeby to zrobić trzeba było ustalić chociaż by jej tytuł. Niby proste co? No właśnie…

Ślad o tej książce znalazłam w jednym z moich sielskich magazynów. I od razu wyklinałam w empiku, że jest dostępna. Ale nie kliknęłam zamów/zarezerwuj. I przez jakiś czas żyłam w przeświadczeniu, że strona zapamiętała mój wybór. No niestety tym razem się pomyliłam w ocenie. I zaczęło się szukanie po archiwalnych numerach gazet, tych, które ostatnio miałam w rękach. Nerwowe szukanie bo jakoś za nic w świecie nie mogłam natknąć się na informację o tej książce.  No jak na złość! Długo mi zajęło szukanie, i podejść do niego też  było kilka. Ze dwa razy kartkowałam tą gazetę, w której informacja o książce była zawarta. Na całe szczęście, bo ją w końcu znalazłam.

Jeszcze całej nie przeczytałam. Boję się ją skończyć za szybko bo tak mi się spodobała. Bo jest o tym za czym tęsknię i na co chwilowo nie mam ani odwagi ani tym bardziej pieniędzy. O zamieszkaniu na wsi. O ogródku pod domem i starych drzewach w sadzie, o drewnianej chacie, która mi się marzy. I o tej ciszy, którą doświadczam za każdym razem gdy przynajmniej raz w tygodniu staram się sobie zaimplementować wieś wyjeżdżając do pobliskich wsi tak aby tego spokoju, ciszy, śpiewających ptaków, szumiącego wiatru starczyło mi na cały tydzień. By po tygodniu wrócić i znów ładować akumulatory. Na kolejny tydzień.

Zakup tej książki polecam każdemu, kto czuje te klimaty…kto ucieka na wieś za każdym razem jak może, choć na chwileczkę.

Możliwość komentowania Faktycznie upolowana! została wyłączona