Blog,  Slajderowe

Chleb

Właśnie, chleb…:)

Dawno nie pisałam, więc trudno mi zacząć. I jedyna myśl…od czego zacząć 😉

Moja przygoda z pieczeniem chleb miała swoje początki dość dawno,bo jeszcze w 2016 roku. I był to średnio udany początek. Późniejsze próby pieczenia głównie drożdżowych wypieków też nie należały do udanych. Drożdże mnie nie lubiły jakoś specjalnie. Nie chciały rosnąć. I zniechęcona tymi niepowodzeniami trochę sobie odpuściłam. Ale cały czas z tyły głowy miałam taką myśl, że chcę się jednak nauczyć piec chleb.

Po jakimś czasie trafiłam na książkę „Samowystarczalni w domu i ogrodzie” Joanny Włodarskiej. I tam znalazłam przepis i na zakwas i na chleb. Ktoś mógłby powiedzieć, to kupiłaś książkę specjalnie dla przepisu, przecież wiele ich jest w internecie. I niby racja, chociaż nie kupowałam tej książki tylko dla tego przepisu, w sumie nawet o nim nie wiedziałam. Ale właśnie ten konkretny przepis jakoś do mnie przemówił. Czytałam wcześniej wiele innych, ale przy każdym miałam poczucie, że to skomplikowane, że za dużo zachodu itd.

PRZEPIS

Cały oryginalny przepis możecie pobrać w formie pliku pdf. poniżej. Podobnie przepis na zakwas. Chociaż jakby komuś zakwas nie wyszedł, mogę się za jakiś czas podzielić swoim. Jak już doprowadzę kuchnię do ładu 😉

Przepis na zakwas.

Przepis na chleb.

I MOJE UWAGI

Co do zakwasu, rzeczywiście, tak jak pisze autorka, polecam mąkę żytnią typ 2000. W moim przypadku zakwas był gotowy w zasadzie po 3 dniach, po drodze dwukrotnie „wyszedł” mi z naczynia 😉

Co do samego chleba, polecam dać mu czas…Autorka pisze o pewnych ramach czasowych wyrastania, ja  się ich nie trzymam. Zostawiam zaczyn, później ciasto właściwe na znacznie dłuższy czas niż w przepisie. Większość działań wykonuję w weekend, i w zależności od tego jak rośnie, w tym układzie czasowym (o którym za chwilę), chleb piekę w sobotę późnym wieczorem bądź w niedzielę rano.

A moje prace nad chlebem zaczynam w czwartek wieczorem wyjmując słoik z zakwasem z lodówki po to by się ogrzał. I stoi tak do następnego wieczora czyli jakieś 24h. Czasem zapomnę w czwartek go wyjąć i wyjmuję w piątek rano, przy szykowaniu śniadania (około godz. 6.00). Też mu do wieczora wystarczy ogrzanie.

W piątek wieczorem rozrabiam zakwas, aktywuję go czy jak kto woli dokarmiam. I tu zazwyczaj stosuję się do przepisu czyli proporcje rozrobienia są 300/300 czyli 300g mąki (z tą różnicą, że rozrabiam na mące żytniej 2000) i 300 ml wody. I zostawiam na noc.

W sobotę z rozmnożonego i aktywnego zakwasu odkładam duży słoik (około litrowy) zakwasu i chowam do lodówki a do pozostałego dodaję zgodnie z przepisem mąkę i wodę, z zachowaniem proporcji, czyli tym razem więcej mąki a mniej wody. I zostawiam, nieraz nawet na 4-5h. Zazwyczaj rozrabiam zaczyn z samego rana, około godz. 9.00, drugi etap z przepisu czyli ten z zasoleniem robię najczęściej około godz. 14.00 i zostawiam do wieczora. Po czym przekładam do foremek i zostawiam do rana, mniej więcej do godz. 9.30/10.00 i wtedy piekę.

Jeśli na tym etapie zaczynu czyli pierwszy etap po rozmnożeniu zakwasu, ciasto szybko rośnie, tak, że podwoi objętość do mniej więcej godz. 12.00/13.00 to wówczas zasalam, i stoi to tak do godz.17.00, pakuję to foremek i czasami ok. godz. 22.00 piekę. Dużo zależy od wyrastania. Ale z praktyki wiem, że lepiej zostawić do rana ten chleb. A i co ważne, jest on takiej konsystencji, że raczej do wyrastania w koszykach się nie nadaje. Za luźny.

Chleb piekę przeważnie na mące pszennej 750  lub żytniej 720, czasem z dodatkiem zwykłej pszennej (poznańskiej typ 500), czasem z dodatkiem żytniej 2000 lub pszennej 1850 (graham). Zależy co w ręce wpadnie, najczęściej jest to 750 pszenna.

I chyba tyle 🙂

Później się zaczęły różne kombinacje, z różnym powodzeniem, ale szczerze powiem, że ten wychodził najlepiej. Czego najlepszym dowodem jest zamówienie go przez moją Siostrę, na uwaga….I Komunię Św. mojej ukochanej Siostrzenicy. Szukanie i testowanie różnych przepisów nadal kusi, ale….z drugiej strony kusi powrót do tego co pierwotne, co wychodziło najlepiej. Czyli tego co spisałam powyżej 😉

 

 

Możliwość komentowania Chleb została wyłączona